O tym, jak za pomocą danych satelitarnych zwiększyć rentowność produkcji rolnej, poprawić kontrolę nad nawożeniem i zdobyć wiedzę na temat jakości pola rozmawiamy z Przemysławem Żelazowskim, Dyrektorem SatAgro.

 

Michał Koralewski: Podglądanie upraw z kosmosu – to brzmi jak science-fiction. A jednak platforma do satelitarnego monitoringu upraw to usługa coraz popularniejsza, także w Polsce. Skąd wziął się pomysł na taką aplikację?

Przemysław Żelazowski: Po doktoracie w Instytucie Zmian Środowiskowych na Uniwersytecie Oksfordzkim pracowałem jako międzynarodowy konsultant FAO (Food and Agriculture Organization of the United Nations), gdzie zajmowałem się monitoringiem satelitarnym lasów tropikalnych. Pomagałem implementować metody monitoringu wylesiania, stworzone przez Brazylijską Agencję Kosmiczną do Ministerstwa Środowiska Demokratycznej Republiki Kongo. Kiedy poczułem, że moja misja się wypełniła postanowiłem wrócić do kraju, aby wykorzystać to, czego się nauczyłem, na gruncie polskim. Skorzystałem ze środków unijnych w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i tak powstało SatAgro. Na początku napędzała nas tylko intuicja. Wiedzieliśmy, że jeśli dzięki nowoczesnej technologii uda się na bieżąco dostarczać agronomom informacje o tym, co się dzieje z uprawą, jak ona wygląda w przestrzeni i w czasie, to z pewnością będą potrafili z tych danych zrobić dobry użytek. 

M.K.: Na czym konkretnie polega usługa? Jakich danych o uprawach może dostarczyć?

P.Ż.: Najbardziej oczywistym zastosowaniem jest wykorzystanie materiału satelitarnego do zracjonalizowanej gospodarki azotem. Opracowane mapy pozwalają ustalić optymalny poziom stosowanych nawozów i innych środków produkcji, co bezpośrednio przekłada się na lepszą jakość plonów i pozytywnie wpływa na środowisko. Dane satelitarne pozwalają monitorować bieżący stan upraw i reagować w sytuacji, gdy dzieje się coś niepokojącego. Po trzecie, dzięki możliwości weryfikacji produktywności pola nawet do kilku lat wstecz, można lepiej zrozumieć, w jakiej kondycji jest ziemia i jak się na niej rozkłada produktywność. Dzięki temu można później tworzyć precyzyjne zabiegi dawkowania agrochemii i obsady nasion, które mogą być zmienne w zależności od tego, ile pole może rzeczywiście dać plonu. Mapy satelitarne pomagają wyodrębnić te fragmenty pola, które ze względu na gorsze właściwości gleby (np. skład granulometryczny, który wpływa na absorpcję gleby i jej pojemność wodną) stwarzają zagrożenie zebrania mniejszego plonu.

M.K.: Czyli działamy na produktywność, ale też zdobywamy bezcenną wiedzę o naszym polu…

P.Ż.: Zgadza się. Dzięki platformie SatAgro pomagamy wykonać bardziej precyzyjne badania gleby, wykorzystując właśnie te wykryte strefy produktywności. Już teraz możemy płynnie zmapować całe pole, oznaczyć strefy mniejszego zbioru i wskazać dokładnie te miejsca, gdzie należy wykonać szczegółowe badanie gleby. 
Platforma cały czas się rozwija i daje ogromne możliwości analizy zebranych danych, np. w celu optymalizacji gospodarki składnikami odżywczymi i precyzyjnego siewu. Pomaga także w kwestii logistyki, ponieważ dzięki danym satelitarnym można zweryfikować, w jakiej fazie rozwoju są uprawy i czy pojawiła się jakaś anomalia.

M.K.: Uzyskanie danych to jedno, ale to ich analiza i dalsze wykorzystanie przynosi prawdziwe korzyści. 

P.Ż.: Dzięki dużej automatyzacji funkcjonalności platformy SatAgro można na przykład przerobić sygnał satelitarny na konkretną instrukcję dla maszyny, która stoi na polu. Kiedyś te dane trzeba było zgrać sobie na pendrive’a i ręcznie przenieść na maszynę. Dzisiaj nowoczesne maszyny rolnicze wykorzystują sieć internetową i same pobierają z platformy instrukcję nawożenia. To nie jest fantastyka, takie rzeczy dzieją się już także w Polsce. 
Postawiliśmy sobie za cel obniżenie bariery wejścia gospodarstw do monitoringu satelitarnego. To z tego powodu zautomatyzowaliśmy działanie naszej platformy, aby jej użytkownicy mogli sami lub po jednodniowym szkoleniu w pełni korzystać z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Przykładowo: jednego dnia byliśmy na szkoleniu w dużym gospodarstwie na północ od Poznania, a następnego dnia już pomagaliśmy w nawożeniu precyzyjnym poprzez wyświetlanie map aplikacyjnych na tablecie z geolokalizacją. Po jednym dniu szkolenia i zainwestowaniu w tablet operator mógł bardzo dokładnie aplikować nawóz w zależności od stref dawkowania, które widział w aplikacji. To sprawia, że z funkcjonalności platformy może skorzystać każdy, nawet właściciel małego gospodarstwa rolnego, bez konieczności ponoszenia dużych inwestycji finansowych.

M.K.: Jak bardzo precyzyjne są dane satelitarne, jak często są aktualizowane?

P.Ż.: Korzystamy z publicznie dostępnych zdjęć firmy Planet Labs, co pozwala monitorować pole z dokładnością nawet do kilku metrów. Dane pobierane są codziennie, jeśli tylko pogoda na to pozwala, ale oczywiście taka częstotliwość aktualizacji danych nie jest niezbędna. W większości przypadków w zupełności wystarcza aktualizacja co tydzień. Nie ma sensu obciążać systemu zbyt wielką ilością danych, ponieważ to mogłoby być uciążliwe dla klientów, a zależy nam na tym, aby platforma była intuicyjna i łatwa w obsłudze. 

M.K.: Trochę już o tym mówiliśmy, ale podsumujmy: jakie korzyści można osiągnąć dzięki danym z satelity? Czy monitoring satelitarny może przyczynić się do zwiększenia rentowności produkcji roślinnej? 

P.Ż.: Zdecydowanie tak. W zeszłym roku uruchomiliśmy nawet moduł „Rentowność”. Jeśli na polu są przeprowadzane zabiegi precyzyjne, to wtedy ich koszty rozkładają się nierównomiernie w przestrzeni. Nasz nowy moduł pozwala mapować pole od strony kosztowej. To znaczy, że jeśli klient uzupełni na platformie koszty agrochemii czy materiału siewnego, to od razu w tle tworzy się mapa kosztów tego zabiegu. Dodatkowo mamy możliwość weryfikacji strony przychodowej. Do niedawna trudno było złapać zmienność planowania, a przecież ma to ogromne reperkusje dla bilansu gospodarstwa. Jeśli użytkownik uzupełni informację o średniej wartości plonu z pola, to nawet nie mając nowoczesnego kombajnu z funkcją mapowania, może uzyskać mapę przybliżającą rzeczywisty obraz zbioru. Te dane możemy wykorzystać dalej: składamy wszystkie koszty i przychody i otrzymujemy dokładną analizę, które obszary pola dały nam przychód, a które nie. Dzięki temu można znaleźć te fragmenty pola, gdzie trzeba nawet było dopłacić do produkcji. Możemy też wskazać, które ziemie można wyłączyć z produkcji, żeby do nich nie dopłacać. Oszczędności dzięki pozyskanym danym dochodzą do kilkunastu procent. W ekstremalnych przypadkach na pojedynczych zabiegach to może być nawet kilkadziesiąt procent. 

M.K.: Czy Wasza usługa ma charakter uniwersalny czy raczej „szyjecie” ją na wymiar pod oczekiwania klienta?

P. Ż.: Większość firm buduje swój biznes na tych najbardziej dochodowych gospodarstwach, największych. Natomiast w Polsce najwięcej jest małych, kilkudziesięciohektarowych gospodarstw. Łapiąc kontakt tylko z kilkoma procentami największych gospodarstw, ograniczalibyśmy się do zaledwie ¼ całej ziemi uprawnej. Nas mocno zainteresowało to pozostałe 75% ziemi uprawnej. Mamy taką filozofię, żeby obniżać barierę wejścia w technologię, która jeszcze do niedawna postrzegana była jako drogi luksus, dostępny tylko dla wybranych. Wobec tego staramy się działać nieco w poprzek trendom biznesowym. Dla najmniejszych gospodarstw przygotowaliśmy abonament „starter”: darmowe konto, z którego już można sprawnie działać w ramach jednego pola. Traktujemy to trochę jako inwestycję w rozwój edukacji rynku. Takie podejście się sprawdza i obserwujemy, że wielu użytkowników tego konta po pewnym czasie decyduje się na konta płatne, które wciąż pozostają w zasięgu cenowym. Dzięki bliskiej współpracy z Planet Labs mamy możliwość dostarczania usługi nawet tym małym gospodarstwom. Jednocześnie, żeby nam się ta cała inwestycja spięła biznesowo, musieliśmy usługę mocno zautomatyzować. Jestem bardzo dumny z tego, że udało się proces użytkowania aplikacji tak przygotować, że klienci mogą właściwie samodzielnie korzystać z platformy – od rejestracji, poprzez rysowanie pola, automatyczny pobór danych, wyznaczenie stref nawożenia, rozliczenie itp. I to jest właśnie super, taki był nasz zamysł, aby platforma była tak intuicyjna w obsłudze, żeby zdecydowana większość klientów mogła z niej korzystać w pełni samodzielnie i bez konieczności korzystania ze wsparcia.
Wśród naszych klientów są też gospodarstwa o powierzchni od 100-200 ha, które mają zatrudnionego agronoma i posiadają zaawansowany sprzęt do prac polowych. Ci klienci gotowi są do przestawienia się na precyzyjne rolnictwo oparte na nowoczesnych technologiach. Z nimi mamy bliski kontakt, nie raz wspomagamy ich naszą wiedzą i doświadczeniem. Trzecią grupą klientów są przedsiębiorstwa, których powierzchnia pól przekracza kilkanaście tysięcy hektarów, takie jak np. American Crystal Sugar Company, zrzeszająca ponad 650 plantatorów buraka cukrowego. Dla tych klientów tworzymy dedykowane rozwiązania. 
Trzeba pamiętać, że ciągle jesteśmy małym przedsiębiorstwem, zatrudniającym zaledwie 15 osób. To jest drużyna, z którą można dużo zdziałać, ale nadal jesteśmy małą firmą bez inwestora. Reinwestujemy pieniądze, które mamy ze sprzedaży abonamentów. Na tym etapie rozwoju automatyzacja jak największej ilości zadań jest niezbędna.

M.K.: Ilu użytkowników ma Wasza platforma? Ile pól zostało w niej zarejestrowanych?

P.Ż.: Nie chcę zdradzać dokładnych danych biznesowych, ale określę to tak: klientów korzystających z serwisu odpłatnie są setki, klientów korzystających z konta starter są tysiące, a liczba pól, które obsługujemy w systemie przekracza dziesiątki tysięcy.


 

M.K.: Jakie są dalsze plany rozwojowe SatAgro? Czego możemy się spodziewać w niedalekiej przyszłości?

P.Ż.: Teraz zaczyna się sezon dla rolników, dlatego staramy się uruchomić kilka nowych usług na naszej platformie. Dosłownie kilka dni temu opublikowaliśmy funkcjonalność, „Plany nawożenia”. To usługa, która pozwala gospodarstwom, które mają ambicję różnicować wydatki i uwzględniać zróżnicowanie przychodów w przestrzeni, na wykorzystanie map zgodnie z zasadami rolnictwa precyzyjnego. Plany nawożenia uwzględniają szereg zasad agronomicznych i wymogów prawnych, które pozwalają maksymalnie ograniczyć zastosowanie środków chemicznych, poprzez m.in. precyzyjne określenie procentowego wykonania planu nawożenia. To duży krok naprzód, który pozwala klientom na lepszą kontrolę nad stosowanymi dawkami nawozu. Dzięki „Planom nawożenia” nie tylko różnicujemy poziom nawożenia na polu, ale jeszcze pilnujemy, aby nawozu w glebie nie było za dużo. Kolejna usługa związana jest z ochroną roślin: dzięki współpracy z grupą Ciech udało nam się uruchomić nowy moduł odpowiedzialny za definiowanie sposobów ochrony roślin. Z rzeczy bardziej technicznych – stworzyliśmy nowy indeks roślinności (indeks kondycji upraw na mapach). Ale zanim zaimplementujemy go w naszej aplikacji, chcemy najpierw napisać pracę naukową na ten temat. 
Pracujemy też jednocześnie nad różnymi kawałkami układanki, które pozwolą nam w przyszłości monitorować cały kraj. Mamy ambicję, aby na bieżąco monitorować, jak się kształtuje produktywność poszczególnych upraw w kraju, jakie są lub mogą się pojawić zagrożenia itp. To jest przyszłość, która pozwoli jeszcze lepiej i precyzyjniej planować uprawy. Dzięki danym, jakie posiadamy ze współpracujących z nami gospodarstw, będziemy mogli przygotować szacowanie, na podstawie którego klient będzie wiedział np., że w promieniu 50 km od danego miejsca prawdopodobny zbiór będzie o 20% niższy niż w poprzednim roku, warto wobec tego zredukować aplikację ostatnich dawek nawozu. 

Wywiad opublikowany w numerze 1/2023 czasopisma „Rolnictwo Przyszłości”.
Copyright @ 2023 „Rolnictwo Przyszłości”. Kopiowanie i powielanie treści bez zgody redakcji jest zabronione.


Reklama

Nadchodzące wydarzenia

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok